środa, 10 grudnia 2014

37-40.


Hej Kochane!
Wybaczcie, miałam mały kryzys i przerwę w działaniu i to dosłownie,.
Dieta jako tako była, ale trochę słodkiego.
Ćwiczeń zero.
W sumie 8 dni bez ćwiczeń...
Dzisiaj choćby nie wiem co, zmuszę się do ćwiczeń.

Wszystko przez okres, spóźniał się siedem dni, objawy miałam, potem schiza, że ciąża. Robiłąm przedwczoraj test płytkowy, wyszedł oczywiście negatywny. Najlepsze: pojechałam wczoraj na krew, zapłaciłam za badanie, poszłam do toalety a tam czerwona niespodzianka :) Miny Pani w rejestracji i śmiech - bezcenne, chyba poprawiłam im humor na cały dzień - "Ej, Baśka zrób Pani zwrot za badanie, Pani nie zrobi badania bo dostała okres"...

Wypowiedziałam pracę i dobrze mi z tym.
Zdecyduję się chyba jednak mimo wszystko wyjechać do Niemiec.
Nawet jeśli rodzinka kaskę pożyczy, wspomogę rodziców, a ja będę "zabezpieczona" do końca semestru.
Co o tym myślicie? Robię dobrze? Może powinnam zostać? Ale wtedy pojechaalbym jeszcze po egzaminie, mam 3 tygodnie wolnego - sesji i tylko jeden egzamin jakoś w pierwszym dniu.



Menu:
śniadanie: knopers, 3 kostki czekolady po godzince: dwie kromki chlebka z jajkiem gotowanym
drugie śniadanie banan i kromka chleba z szynką
obiad: barszcz ukraiński
podwieczorek: kanapka z szynką, dwa knopersy
na kolację sałatka mozarella pomidor i kromka chleba z szynką z indyka.
Ale jestem z siebie dumna, że mimo "załanania" nie ciągnęłam tego do końca dnia, tylko ruszyłam tyłek i ćwiczyłam i potem zdrowiej jadłam.
ĆWICZENIA:
30 day Shred Jillian Michaels Level 1 (dzień 1 powiedzmy)

Obiecuję, od jutra zero słodyczy.... albo przynajmniej będe ćwiczyć!
I bez słodkich gówien i soków bo ostatnio znów ich pełno...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz